Skip to main content

Przygotowuję na adwent rozważania „Gdzie jest Jezus” i jedna myśl nie daje mi spokoju. Obok pytania „gdzie jest Jezus” jest jeszcze drugie, mocniejsze i bardziej niepokojące pytanie – „Gdzie działa Jezus”.

Kiedyś odpowiedziałbym bez wahania – Jezus działa w Kościele. Koniec. Kropka. W Kościele – tylko i wyłącznie! Mój świat był prosty. Jest Jezus – jest Kościół. Nie ma Jezusa, nie ma Kościoła. Kiedyś, jeszcze niedawno, tak bym odpowiedział, ale niestety…

Timothy Keller napisał książkę, a ja ją przeczytałem… Chodzi o „Kościół w Centrum” i jedną z zawartych w niej myśli, która mnie skonfrontowała i zmieniła moją optykę patrzenia na świat wokół i misję Kościoła. W efekcie odpowiedź na pytanie – „Gdzie działa Jezus” też się zmieniła. Długi i przekonujący wywód Kellera można streścić – Bóg wciąż działa i to działa we wszystkim, co jest dobre i sprawia, że świat staje się bardziej znośnym miejscem do życia (bo grzech w uproszczeniu zamienił raj w piekło, a każde działanie w odwrotnym kierunku jest nie tylko dobre, ale też jest przejawem szukanego tutaj „działania Boga”). Myśl nie jest nowa, sięga co najmniej Reformacji i Lutra, który pisał, że choć Bóg mógłby karmić nas bezpośrednio, używa rolnika, mleczarza i sklepikarki, żeby dotrzeć do nas i nas zaopatrzyć. W tym sensie każdy kucharz i każda kucharka to „maska Pana Boga, za którymi [Bóg] chce pozostawać ukryty i dokonywać wszystkiego”.

No i teraz czas na wniosek, a za nim zmianę w myśleniu, którą swoimi wywodami zaserwował mi Keller. Ważną częścią misji Kościoła jest nie tylko czynienie Królestwa, ale też rozpoznanie, gdzie Bóg czyni swoje Królestwo w świecie zupełnie pozbawionym chrześcijańskiego oddziaływania. W miejscach, gdzie Bóg czyni swoje Królestwo rękoma ruchów społecznych, laboratoriów farmaceutycznych, czy działań socjalnych, czyniąc świat lepszym miejscem, eliminując z niego po prostu cierpienie i krzywdę. I – uwaga – zadaniem Kościoła jest nie tylko rozpoznanie tych miejsc, ale też dołączenie do nich. To jest wyzwanie. Rozpoznanie, że w miejscach pozbawionych chrześcijańskiego logo, Bóg działa i czyni swoje Królestwo, od takiego eksluzywisty, jakim byłem (jestem?) wymaga naprawdę dużej dawki pokory. A dołączenie do tego, to już w ogóle kosmos. Prościej może byłoby niektórych książek nie czytać. Albo przynajmniej nie wyciągać z nich wiążących wniosków.

Co jednak innego można zrobić, jeśli rzeczywiście każdy werset Biblii zdaje się potwierdzać, że intuicje Kellera są słuszne. Bóg czyni swoje Królestwo naprawdę w dziwnych miejscach i przez ludzi, których o to nie podejrzewamy.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena
4 lat temu

Dobrze napisane