Skip to main content

Niedawno zaproponowano mi poprowadzenie warsztatu pt. „Nowoczesny Kościół”. W pierwszym odruchu pomyślałem: „Fajnie, bardzo chętnie!”. W drugim było już ciut bardziej refleksyjnie: „Halo, ale przecież nie ma czegoś takiego, jak nowoczesny Kościół. Przynajmniej ja chyba nie wierzę w sensowność takiej koncepcji. Nowoczesność sama w sobie nie jest żadną wartością. W Kościele chodzi o coś więcej,  niż tylko nowoczesność. Chodzi o współczesność, a to zupełnie inna sprawa, choć brzmieć może łudząco podobnie”. Szybko poprosiłem organizatorów o zmianę tematu.

Kościół, jeśli tylko jest świadomy wagi swojego posłannictwa, przejęty swoją misją i wiernyDrukowanie swojemu powołaniu, to zawsze był, jest i będzie po prostu współczesny! A to oznacza, że w starożytności był starożytny, w średniowieczu średniowieczny, w renesansie renesansowy, w baroku barokowy, a w nowoczesności …nowoczesny. Tylko tyle i aż tyle.

Kościół jest wieczny. I w każdej epoce, jeśli ludzie Kościoła mają choć ciut oleju w głowie i serio traktują swoje powołanie, to staną na głowie, żeby niezmienną prawdę o krzyżu, zbawieniu i życiu wiecznym, wyrazić w taki sposób, aby ludzie, którzy mają ją usłyszeć, mogli jak najlepiej zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.

Ewangelia się nie zmienia. Zmieniają się natomiast uszy słuchaczy. W tych zmieniających się uszach nie chodzi oczywiście ani o trąbkę Eustachiusza, ani o kształt małżowiny. Chodzi o sposób komunikacji, estetyczne wzorce, schematy myślenia, a nawet aparat pojęciowy, którym na co dzień się posługujemy. A Kościół? Napiszę przewrotnie. Kościół tylko wówczas pozostaje niezmiennie współczesny, gdy w każdej epoce jest gotów zmienić wszystko inne – architekturę, muzykę, ubrania, etc. To jedyny sposób na niezmienną współczesność w każdym pokoleniu.

Zauważmy, że wszystko to, czego się nie zmieniło w jednym pokoleniu, w następnym przestawało być współczesne, w kolejnym stawało się archaiczne, a w kolejnym niezrozumiałe. I co z tego, że niektóre zwyczaje uświęcone są starożytną tradycją, jeśli dla przeciętnego odbiorcy są one kompletnie niekomunikatywne i niezrozumiałe. Rzeczy, które bez przewodnika lub podręcznika są niezrozumiałe, stają się egzotyczne i odległe, a Ewangelia ma być nam bliska! Nie upieram się przy tym, że w Kościele musi być nowocześnie. Nie wyobrażam sobie jednak, że może być niezrozumiale. I tylko z tego powodu chciałbym, żeby wszędzie tam, gdzie to możliwe, było jak najbardziej współcześnie. Bo tylko tak może być komunikatywnie dla odbiorców.

Ktoś mógłby powiedzieć, że w praktyce oznacza to niemal to samo – współcześnie, czyli nowocześnie. Tak, faktycznie może to tak wyglądać, ale motywacja jest zgoła odmienna. Bo w prezentowanym tu podejściu nie chodzi o nowinkarstwo, ale o głoszenie Ewangelii, które jest naszym zadaniem. Paradoksalnie wierność temu powołaniu manifestuje się właśnie poprzez nieustanne aktualizowanie formy. W każdym pokoleniu chrześcijanie głęboko przejęci Wielkim Nakazem Misyjnym oddani byli jednej idei: aby niezmienną prawdę Ewangelii uczynić jasną, zrozumiałą i dostępną! Dlatego nowoczesność nie jest wyzwaniem tylko narzędziem. Pożytecznym i potrzebnym, ale tylko narzędziem. Na chwilę, na nasze czasy, bo coś, co dziś jest nowoczesne, już wkrótce będzie przestarzałe. Wyzwaniem jest współczesność. Odpowiedniość i adekwatność – to jest poprzeczka, jaką zmieniający się świat stawia przed każdym pokoleniem chrześcijan.

Podsumowując – Kościół, jeśli ma być wierny swojemu powołaniu, musi być po prostu współczesny! Zrozumiały w czasach, w których żyje. I tak się jakoś dziwnie złożyło, że nasze czasy nie są ani starożytne, ani średniowieczne, ani barokowe. Są nowoczesne (a niektórzy socjologowie mówią, że ponowoczesne). I nie ma co się obrażać. Jeśli chcemy być owocni,  musimy być zrozumiali. A to oznacza, że musimy Ewangelię komunikować językiem, którym mówi się dziś, a nie wczoraj.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
7 lat temu

Trochę mi brakuje wyjaśnienia, co to znaczy (w złym sensie) „nowoczesny kościół”, co to znaczy „nowinkarstwo” w kościele?

6 lat temu

Kościoła nie da się oderwać od kultury i czasów, w którym żyje. Stąd niemożliwy jest w większości kwestii powrót do tzw. Kościoła pierwotnego – złoty graal Chrześcijan romantyków – gdyż 3eba by odbudować Świątynię Salomona, zacząć chodzić do krużganku Salomona, obrzezać się, etc. etc. Ewentualnie idąc torem Kościoła paulińskiego – czyli późniejszego – spotkania w domu, inne problemy tamtych czasów, itd. itp.